Zacznę od tego, co tygrysy (czyli ja) lubią najbardziej czyli od CIASTECZEK!!!!!
To talerz słodkości, który zaserwowałam moim domownikom dzisiejszego popołudnia (tak zamiast obiadu, bo na Wigilię trzeba trzymać miejsce na kolację;))
Z przodu pierniczki, których nie zdobię, bo dzieci wolą takie "naturalne". Nad nimi widać kokosanki, jeszcze wyżej ciastka przez maszynkę, zaś po bokach ciastka maślane ze szprycki. Nie ma jeszcze uli, bo w międzyczasie faszerowałam je kremem:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz