piątek, 2 lutego 2018
Mobilna półeczka na blachy
Tego jeszcze nie grali! Wzięłam się za prace stolarskie! Jak widać - półka wymaga jeszcze dopracowania (szlifowanie i malowanie), ale to na wiosnę, jak będę mogła z pracami wyjść na zewnątrz. Może jeszcze niezbyt piękna, ale swoje zadanie już spełnia!
Miałam około 13 cm miejsca pomiędzy lodówką a ścianą. Z braku miejsca - tam trzymałam wszystkie blaszki, ale - gdy wyciągałam jedna, spadała inna - groziło to zniszczeniem podłogi, lodówki i ściany:)
Kupiłam:
- deskę szer. 9 cm, dł. 2 m (ale wystarczył mi metr)
- 4 kółeczka
- listewkę grubości 1,5 cm, szer. 3 cm dł. 2,5m
- listewkę grubości około 0,5 cm, szer. 2cm i dł. 2,5m
- trochę drewnowkrętów o max. długości 2 cm
Piłę, wkrętarkę i wiertarkę już na szczęście mam! Wystarczyło uciąć 2 x 0,5 m deski. Do jednej z nich od spodu przykręcić kółeczka. Grubszą listwę przecięłam na 4 części czyli po około 62,5 cm. przymierzyłam największe blaszki, aby wiedzieć, na jakiej wysokości przykręcić drugą półkę - u mnie to było 45 cm. Boki i koniec półki zabezpieczyłam cieńszą listewką, aby blaszki mi "nie uciekały". Dodatkowo przykręciłam też listewkę pośrodku dolnej półki, aby zabezpieczyć i wzmocnić konstrukcję. Z kawałka starego paska do sukienki zrobiłam uchwyt. Na razie górę mam zabezpieczoną sznureczkiem, ale po prostu nie miałam na tyle krótkich śrubek, żeby nie przechodziły przez listewki. To też jeszcze poprawię.
Ponieważ nie chciałam, aby przez przypadek jakaś śrubka obtarła mi lodówkę czy ścianę, dodatkowo nakleiłam podkładki filcowe.
Nie wiem, co wy sądzicie na ten temat, ale jestem z siebie dumna! Półeczka mieści się idealnie w wyznaczonym miejscu, blaszki nie spadają i mam do nich bardzo prosty dostęp.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz