Swego czasu udało mi się kupić naczynie do rozpuszczania czekolady:
Miseczka jest z dość grubej ceramiki, więc czekolada rozpuszcza się powoli i nie przypala się. Naczynie jest ogrzewane przez tealight (małą świeczkę), stąd temperatura nie jest zbyt wysoka. Niestety, rozpuszczanie w tym naczyniu trwa dość długo:( Jest to dobre, gdy robimy pralinki, ale nie wtedy, gdy chcemy coś napisać na torcie.
Stąd też sprawiłam sobie kolejny gadżet:
To silikonowy pojemniczek z dość szczelną pokrywką. Wystarczy do środka połamać czekoladę, dodać odrobinę mleka, zamknąć i włożyć do garnuszka z gotującą się wodą. Czekolada rozpuszcza się w miarę szybko, z naczynia można ją łatwo wylać, a sam pojemniczek doskonale daje się umyć, ponieważ bez problemu można go wywrócić na drugą stronę.
Kiedy czekolada jest już rozpuszczona, przydają się kolejne gadżety - silikonowe pisaki. Silikon umożliwia nam wlanie do środka gorącej czekolady, daje się łatwo "ściskać", a mały otwór w pisaku pozwala na robienie precyzyjnych wzorów.
Ten akurat brat przywiózł mi z zagranicy, ale w Polsce można już bez problemu kupić pisaki tego typu:
Ma on formę strzykawki i trochę trudniej się nim pisze, ale wystarczy wyjąć tłoczek i można wyciskać czekoladę po prostu ściskając pisak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz